niedziela, 2 października 2016

Niezbyt pedagogicznie ale skutecznie -terapia pokrzywowa

W sieci roi się od dobrych porad , rad i sposobów na wychowanie .Tak sobie czytam i się zastanawiam czy to ja aż tak zostałam w tyle czy tez świat pędzi zbyt szybko nie licząc strat po drodze .Może mi ktoś wytłumaczyć jak można kogoś wychować w sposób bezstresowy w świecie gdzie stres to podstawa egzystencji .Nie wiem jak wy ale ja rzadko miewam dni w których nie dotyka mnie osobiście jakiś rodzaj stresu .Pewnie można dziecku tłumaczyć , ustalać zasady , nakierowywać pozwalać na błędy i tak dalej .Ja to zła matka jestem i już .Wymagam od dzieci szacunku , poszanowania zasad jakie ustaliliśmy dla naszego domu ,w zamian poświęcam im czas (po za tym kiedy siedzę bez sensu na durnym portalu społecznościowym ale mam nadzieje ,że z tego w końcu wyrosnę )tłumaczę, gadam , wpajam , nakazuje.O zgrozo nawet zdarza mi się podnieść głos a nawet klaps się trafi .Nieco rzadziej , bo starsze już za duże i może oddać (he he ) a młodsze ma w d....pie klapsy bo jego to musiałabym nie wiem jak zdzielić żeby poczuł że w ogóle dostał .Jednak czasem po prostu muszę wyrazić moją nieporadność wychowawczą a co w końcu nie jestem idealna i nie zamierzam być .Aktualnie jestem w fazie testowania  opcji wychowawczych na pięciolatku z autyzmem .W tej chwili skuteczna jest opcja pokrzywowa .Działa to na zasadzie kojarzenia faktów .Pokrzywa =gryzie .Gryzie Janka i ogólnie jest niesympatyczna w bliższym kontakcie .I na dzień dzisiejszy stanowi broń doskonałą w nierównym starciu rodzic i egzekwowanie zachowań pożądanych.Czy pokrzywa może być środkiem wychowawczym? Nie może .Ale za to może być użyta jako szantaż .Jak ? Np idziemy sobie na spacerek ,po wprowadzeniu modyfikacji trasy oraz środków przemieszczania się , czyli zastąpienia komunikacji miejskiej ,podeszwami nadszedł czas na nie , nie chce mi się, śpiąca jestem a w końcu brzuszek boli .Po wypróbowaniu wszelkich znanych środków użytych przez Janka w celu uzyskania wsparcia matki i podsadzeniu na barana Jan przechodzi do wykorzystania zachowań w stylu usiądę na chodniku , trawa będzie idealna na drzemkę ,a w końcu nie idę i już .Ile trzeba nerwów żeby nie podnieść osobnika i nie przyłożyć na goły zadek przy tych wszystkich chodnikowych gapiach to tylko ja wiem .No ale panować nad sobą trzeba ,bo nie wyegzekwuję tego że wstanie i pójdzie a osiągnę tyle ,że oprócz siedzenia plackiem do kompletu zacznie wyć jak dusza potępiona .Czyli nadal będziemy w tym samym miejscu .I pewnego dnia w moich spacerowych zmaganiach pomogła mi natura .Najzwyczajniej w świecie młody klapnął sobie w kępę pokrzyw , jak dodam do tego ,że ciepło i na zadku krótkie portki to sami sobie dopowiecie co się działo .I nastąpiło przejście na kolejny poziom wychowawczy .Dostałam do wykorzystania ekologiczny i ogólnodostępny oręż .Nie nad używam ,żeby się nie przyzwyczaił ale też bez skrupułów wykorzystuje .Jeszcze niedawno zmora było wybranie sie na przechadzkę z Jankiem  w spacerówce .Nogami zapierał się o ziemię i on nie jedzie i już .Mamuniu co ja się z nim naużerałam a teraz wystarczy jedno magiczne zdanie -Jasiek nogi na podpórkę .Chyba ,że wolisz pokrzywę w bucie .Nogi na ten tychmiast lądują tam gdzie powinny być a młody siedzi jak trusia .I proszę was nie wmawiajcie mi ,że to zła metoda  .Może sobie być jaka chce ważne ,że działa .Dużo fajnych rzeczy się pojawiło we wrześniu .Dużo zdań , dużo dyskusji i wiele pracy ,żeby przekonać Jaska do używania dłoni i paluszków .Niektóre rzeczy poławiają się dosłownie z dnia na dzień .Np szukanie kontaktu z dziećmi na placu zabaw , sam leci rozpoczyna i kontynuuje zabawę .Minus jest ponieważ jak się rozkręci ciężko mu wytłumaczyć ,że czas zwolnić , zmienić sposób zabawy czy ogólnie ją zakończyć .Jednak fakt ,że młody nawiązuje kontakt i go podtrzymuje ma tu ogromne znaczenie .Czasem mam wrażenie ,że weszliśmy na etap małpowania ,jakby magazynował zdania , zachowania i sytuacje do późniejszego wykorzystania .Małpuje , naśladuje , prowokuje i uczy się .Zmieniło się też podejście Janka do rówieśników w grupie .W poprzedniej świat znajomości zaczynał się i kończył na Kubie .Potrzeba posiadania najlepszego kumpla została zaspokojona w 100 % .Jednak po awansie na piętro Kuba pozostał w starej grupie , ponieważ musi jeszcze popracować nad swoimi umiejętnościami.I po miesiącu Jasiek zakomunikował chęć zabawy z chłopcami w grupie  .Kuba został zamieniony na innego Kubę Mikołaja i Tymoteusza .A także na Alę .Która lubi najwyraźniej rozrabiać .Pojawiło się opowiadanie o tym co się wydarzyło w danym dniu .Oczywiście nie ma to formy rozszerzonego wywodu co kto i z kim .Ale fajnie jest kiedy Jasiek leci i drze się .Nie chcę czerwonej kropki .A Tymek puścił bąka , A Ala psuje przedszkole a pan Marek naprawi .Masz kasztany , byłeś na dworze .Grzeczna byłem .Nie lubisz pisać literki tylko cyferki .Zmienił się sposób oglądania bajek .Wybieram raczej filmiki edukacyjne . A młody ogląda i komentuje po swojemu .siedzi powtarza cyferki po ran dziesiąty i słyszę monolog
Jedno jabłko
-Jedno jabłko
Dwie cebule
-Dwie cebule , Jas nie lubi cebule
Trzy gruszki
Trzy mniam pycha lubię gruszki .itp .
Do nauki pisania przydała się tablica pokrzywa , fascynacja pociągami i cyfry .Oraz przemycane słowa .Najpierw były bohomazy bazgranie gdzie wlezie po ścianie również .Po zastosowaniu szantażu i użyciu zdania mam iść po pokrzywę .Nastąpiło zwolnienie tempa i nawet wykazanie minimum zainteresowania . No i pisze nieporadnie jeszcze , krzywo i często na od....się mamo ,skończyłem .Lub też w druga stronę jak się uczepi pisania nie ma uproś rzucić by trzeba było wszystko i pisać , zmazywać i pisać bez końca .
Zmianie uległa również spontaniczność .Czyli Jan robi coś co nas nieodmiennie zaskakuje , leci i żąda tulimy .Leżymy sobie a ty nagle rozlega się pytanie egzystencjalne -Lubisz mnie ?-skierowane do mnie .Niespodziewany całus dla taty , czy zdanie moja mała Ewcia .Zmianom ulegają też sytuacje niezależne od nas .Np hipoterapia .Widzę efekty jakie przynosi Jankowi kontakt z koniem .Wycisza się , uspokaja , nabiera dystansu .Uczy się cierpliwości .W październiku nastąpi koniec projektu w którym Jaś teraz uczestniczy i dylemat co dalej znów się magicznie sam rozwiązał .Do wyboru znalezienie pracy na czarno ,żeby zarobić na kolejne zajęcia , poszukanie sponsora , który je opłaci , powrót do pracy .Żadna z tych opcji do mnie nie przemówiła .No i nie było takiej potrzeby .wchodzę ja ci do przedszkola a tam informacja ,że od października br w przedszkolu odbywać się będą zajęcia z hipo i dogo terapii .Czy wasze przedszkole tak dba o swoich podopiecznych jak nasze ?Nie sądzę .Naprawdę życzę dyrektorom placówek wychowawczych aby potrafili tak dobrze wykorzystać subwencję jak w naszym przedszkolu a nie łatali nimi dziur w swoich budżetach .Słowo do rodziców zdrowych dzieci wyrażających opinie ,że ich dzieci również powinny korzystać z tych środków .Powinny pod warunkiem ,że wezmą sobie część niepełnosprawności naszych nic za darmo .Tak ,że naprawdę wiele się zmieniło .Mamy już opinię , z której wynika ,że Jaś osiąga normę rozwojową , nieco poniżej przeciętnej ale mogę z czystym sumieniem wymagać od niego więcej zaangażowania .Pytanie tylko czy starczy mi zapału do egzekwowania tego ,czego chcę , czyli nauki pisania czytania , relacji , zachowań .Ze starszym osobnikiem nie za dobrze mi poszło .Więc obawy są uzasadnione .Jednak ciągle nad sobą pracuję .Czyli na razie jest po prostu odpukać dobrze i mam życzenie  aby ten stan się utrzymał .

Brak komentarzy: