poniedziałek, 5 czerwca 2017

Nowy termin

Czas jakiś temu ,konkretnie w początkach marca zaklepałam Jankowi termin badania rezonansu magnetycznego głowy .Jako ,że w Poznaniu akurat wymieniali sprzęt ,wizyty były odwołane ,jak już wymienili okazało się, że wolny termin będzie za rok .Z dopiskiem pilne na skierowaniu .No to za googla i dawaj szukać , lekko nie ma bom się uparľa na tryb ambulatoryjny do tego musowo w narkozie .Dzwonię i dzwonię wszędzie na nie albo bardzo długi czas oczekiwania .Ale ciocia Aga nam wydłubała na nfz i szybko tyle ,że daleko ponad 400 km .Na szczęście lubię jeździć samochodem ,prawie wakacje no i rodzina małżonka w Kielcach czyli zostanie mi do pokonania 80 km .Pikuś.Małż nie pojedzie nie da rady w tak krótkim czasie załatwić dwóch wolnych dni .W krótkim ,ponieważ tak mnie coś tknęło zadzwonić do Skarżyska-Kamiennej i potwierdzić termin .I okazało się,że wolny termin jest na 13 czerwca na 18 tą ,czy chcę? Oczywiście ,że chcę.Brrr znów pobieranie krwi ,już mi skóra cierpnie .Dziś przechodziliśmy koło szpitalnego laboratorium a Jan zapobiegawczo-ale na badanie nie idziemy 😆.Naszczęście dla mnie laboratorium ma punkt pobierania niedaleko od nas to szkodnika oszukam nieco .A potem w razie ponownej konieczności wykonania badań ,niech mnie wszyscy święci mają w opiece .Eh sama nie wiem szczęście to czy nie ,że tak łatwo choć z przebojami nam te terminy wychodzą.Najważniejsze,że będzie po i zobaczymy co się w tej małej główce dzieje .Przezabawny ten mój syn .Nie ma nic pośredniego ani subtelnego jeśli zmiana to głęboka i o 180 o conajmniej .Bardzo długo nie chciał sypiać sam a teraz jak lew broni swego terytorium .Sytuacja z dzisiejszego poranka ,budzę szkodnika i zamierzam uwalić swe kg obok gdy nagle dobiega mnie pełne wyrzutu -No co ty , jesteś za duża mamo nie możesz tu wejść ,to moje łóżko .oh ty diablę niewdzięczne .Nowy trend na placu zabaw ,sam zaczepia obce dzieci i namawia do podjęcia zabawy , trochę to jeszcze kulawe i nieporadne ale przynajmniej próbuje .Niestety dzieci po krótkim czasie wyczuwają Jaśkową ,,inność,, i albo się odsuwają albo starają się mu dokuczyć, popchnąć ,wyśmiać .Z tego powodu bezczynne siedzenie na ławeczce jeszcze nie dla mnie , krążę ,pilnuje .Staram się interweniować wtedy kiedy widzę,że młody jest o krok od wybuchu .Nasze społeczeństwo , wbrew podniosłym hasłom i sloganom ,nadal jest okrutne,chamskie,nietolerancyjne,mało asertywne i niedoinformowane .Najgorszy gatunek z jakim przyszło nam się skonfrontować to tzw ,,klasy średnie,, dzieci bezstresowe , dokładne kopie mam zalegających parkowe ławki , nastawione wyłącznie na ja,mi ,dla mnie .Najlepszy dzieciaki z tzw slamsów ,zepchnięte na margines z powodu dzielnicy .To właśnie one sprawiły ,że Jan poczuł potrzebę kontaktu z rówieśnikami. Chadzamy po całym mieście , do tych złych dzielnic też .Ostatnio siedzimy na placu zabaw i jak zwykle huśtawka ,furtka biegi i tak cały czas .Podszedł do mnie chłopak w wieku ok lat 9 i zapytał dlaczego moj syn się tak dziwnie bawi .Powiedziałam po prostu -ma autyzm inaczej widzi świat .Chłopak podumał i powiedział najbardziej zaskakującą rzecz jaką dotychczas od kogokolwiek usłyszałam - To pójdę się z nim pobawić , będę robił to samo .mogę ? I Się bawili .Nowy kolega musiał pójść .No odchodnym pożegnał się i stwierdził ,że ten cały autyzm nie jest taki zły tylko trochę nudny ,ale i tak było fajnie .Za to na naszym ,,żółtym ,, mieliśmy konfrontację z histeryczką, której nie mogło się pomieścić w głowie ,że słowa,,Mateusz chodż tu ,,mogą spowodować lawinę nieopanowanego śmiechu i powtarzanie tego zdania w kółko .Dlaczego on mnie przedżeźnia ? Nie wolno się  z innych wyśmiewać i gwóźdź monologu , powinnam syna wypuścić z domu jak się nauczy kultury .No i tu mnie poniosło , ponieważ tak się zacietrzewiła ,że nie było jak wytłumaczyć jej sytuacji .No i wylazła ze mnie chamska wieśniara .Babo durna on ma autyzm nie robi tego specjalnie .I zapanowała taka krępująca cisza .Na długo zapiszemy się w pamięci bywalców .Pańcia w pąsach ,odeszła ,mrucząc pod nosem a my zajęliśmy huśtawkę na długoooooo i nikt nie zwrócił nam uwagi ,że nie jesteśmy sami .Wniosek z tego taki ,że najwięcej dobra możemy znaleźć tam gdzie pozornie nie ma prawa go być . Teraz rozpoczynamy odliczanie , nieco mnie martwi pokasływanie Janka , ale od jutra powracamy do terapii lodami , dyskontowe odstawiamy na bok , to nie przypadek ,że po kolejnej porcji smakołyku z owadziego sklepu Jan ma chrypę, kaszel i czerwone gardło .Jestem bogatsza o wiedzę,że pianka na rozpuszczonych lodach robi się wtedy , gdy zostały rozmrożone i ponownie zamrożone .Czas na kolejną zmianę ilości w jakość

Brak komentarzy: