niedziela, 19 listopada 2017

Kroczek do przodu

Młody nie jada warzyw , na widok marchewki już ma odruch wymiotny.Gotując dla niego zupę , wywar robię gotując całe warzywa i wyciągam je ,żeby śladu nie było widać .Ostatnio jednak taka jedna kusicielka Małgorzata G (mama na trzy etaty ) wrzuciła fotkę talerza z domowymi przekąskami .Takie chipsy made in home , buraczki i marchewka .Oczywiście pierwsza reakcja bleee za mało czekolady , nie dzięki , dzięki .Ale tak sobie siedzę niedziela mija , coś za mną łazi bliżej niesprecyzowanego więc jak zwykle bez sensu siedzę na portalu społecznościowym i co na pierwszej stronie ?Marchewka z buraczkami Małgosi .Myślę sobie a co mi tam ogarnę temat i spróbuję .Jako ,że ja to na już muszę mieć użyłam frytkownicy , marchewkę starłam na tarce jarzynowej ostrze do mizerii i dawaj smażyć na głębokim tłuszczu .Odsączone na ręczniku papierowym , wsypane na talerz i... matko jakie to dobre było .Myślę sobie nie ma zmiłuj młodego trzeba zmobilizować .Rozpoczynamy więc negocjację
-masz chipsa
-nie lubię , to nie dobre jest , ty zjedz , chcesz to jeść
-powąchaj
Powąchał i sobie poszedł .Ale ,że mu się tablecik rozładował , pilot do tv leżał na lodówce tuż obok wielkiego pomarańczowego lizaka 😉no to sam mi włożył broń w ręce .
-Chcesz pilota ?
-Tak
-To zjedz jednego chipsa
-Nie chcę , nie  lubię to niedobre , idę sobie .Ale widzę jak przekalkulowuje .Przyleciał za chwilę .
-Mogę pilocik ?
-Jak zjesz jednego chipsa
-Nie lubię
-Jednego , jak chcesz pilota
-Idę się pobawić .
Poleciał ,za chwilkę wraca , pilot na lodówce tuz obok lizaczka .Młody za krzesło i myk sięga po pilota a tam słodyczka .Pilotowi to jeszcze można się oprzeć ale lizaczkowi , nie ma zmiłuj dla lizaczka można się poświęcić .Porwał lizaka i chodu do pokoju do taty .Ale matka myk , zabrawszy lizaka ,sobie poszła i położyła koło talerza z marchewką .Przyszedł .Czai się , kombinuje a matka dalej to samo
-Chcesz to zjedz jeden kawałek .
I lizak okazał się motywatorem nie do przebicia .Rósł mu ten kawałek w dłoni , ciężko do buzi było trafić ale jak już trafił .MAMY TO !!!!!!! Zjadł i sięgnął po następne kawałki .Dzięki Małgosi , bo sama to bym mu dalej gotowane wciskała bez skutku pewnie .Oczywiście pójdę za ciosem i w ten sam sposób spróbuję przemycić , pietruszkę , seler , buraczka .Tym razem w piekarniku , gdyż trochę było jednak za oleiste a najlepiej mu się chrupało takie wysuszone .Mały kroczek a radości jakby człowiek w totolotka wygrał
Tym razem udało mi się to wydarzenie złapać w obiektyw




taaaada ta da dam .

Brak komentarzy: