środa, 8 listopada 2017

U Kubusia

Po raz pierwszy byliśmy na ,,obcej,, imprezie urodzinowej .Zaproszenie odebraliśmy po chorobowym , czekało na nas w szatni 😁.Uczucia mieszane radość bo jakoś do tej pory nie byliśmy proszeni (nie skarżę się , opisuję) ani też nie organizowaliśmy tego typu imprez , z dwóch powodów po pierwsze Jan nie przejawiał zainteresowania , dwa obawiałam się zapraszać neurotypowe dzieci , bo ludzie mimo wszystko boją się niepełnosprawności i po co mam tłumaczyć młodemu , że dzieci nie przyszły . Zachowawczo ograniczyłam się do rodziny .A tu zaproszenie urodzinowe .Raz kozie śmierć .Decyzja padła idziemy .Potwierdziliśmy swoje przybycie i w wyznaczonym dniu stawiliśmy się w Fabisiowie , miła obsługa , pomimo tego ,że pierwszy raz panie miały kontakt z grupą dzieci niepełnosprawnych , brawo za otwartość .Przybyli też solenizant Kuba, goście Karolina , Mikołaj , Niko, Roch, Bazyli, Franio ,Dobrusia no i Jan chyba nikogo nie przegapiłam . Wyjątkowa , grupa .Tak to wyglądało w obiektywie , ciężko pewnie było wychwycić moment , kiedy byli w bezruchu stąd rozmycie , jednak zdjęcia mówią same za siebie , fajnie było 😁








Okazało się ,że nie taki diabeł straszny , każde z dzieci znalazło coś dla siebie , Obawiałam się nieco reakcji Janka na Mikołaja , którym jest ostatnio bardzo zafascynowany , nastawiłam się na ,,odklejanie ,, syna ale nie było takiej potrzeby Mikołaj sobie z natarczywym zainteresowaniem poradził doskonale 😁 dzieci się bawiły , rodzice wypili kawę, wymienili doświadczeniai opinie i nagle był czas do domu . Wiecie co byĺo super popatrzeć na szalejące i na te cichutko spędzające czas , na podjadanie niezdrowych rzeczy , których większość z nas na codzień unika , na uśmiechy , nawet na moment rozchodzenia się .Osobiście bawiłam się bardzo dobrze , i bardzo miło spędziłam czas i Jasiek też .Cały wieczór zdominowany był przez -fajnie było u Kuby , Nazajutrz też więc byĺo super .Cieszę się ,źe wylazłam z tej mojej skorupy i poszłam , chociaż oczywiście plany rezygnacji się pojawiły , bo co ja tam będę robić,pewnie i tak będę ganiać za młodym albo go nakierunkowywać ale kiedy sobie pomyślałam ile przykrości sprawimy solenizantowi to mi rozum wrócił . Okazuje się, że i niepełnosprawność moźe całkiem sprawnie funkcjonować w społeczeństwie  , że nie różnimy się od innych ,że mamy w sobie pokłady cierpliwości, miłości, że cieszą nas drobiazgi, których normalnie nie zauważamy ,że kiedy już sie przełamiemy świat nie przestaje istnieć a my nie znikamy .Fajnie było posiedzieć w gronie osób o podobnych doświadczeniach , bez oceniania , bez wspòłczujących ukradkowych spojrzeń i takiej jakby nawet nutki litości .Nie trzeba było tłumaczyć , czemu co raz któryś ancymon wychodził z salki upewnić się ,że nie został sam .Tak zwyczajne to było ,że nie wymagało tłumaczeń . Było super i już .Po tak dobrym początku zaczynam i ja planować kolejne urodziny w lokalu😁

Brak komentarzy: