piątek, 8 grudnia 2017

Misz masz

A więc ostatnie zaświadczenia na komisję ds niepełnosprawności skompletowane i dostarczone ,pozostało oczekiwanie na termin .Od grudnia rozpoczęliśmy kolejne zajęcia terapeutyczne z panią pedagog .Jan pomimo tego,że koniec tygodnia , że zmęczony po całym dniu, że matka na pieszo kazała iść ,gnał jak na skrzydłach .Posiłek zjadł w trasie , buła , paróweczki i sok jabłkowy w butelce od napoju zakazanego 😁 Przez godzinę , pracował, bawił się i tak na zmianę . Pani Iwona najwyraźniej znalazła mechanizm właściwy temu egzemplarzowi .Zamiast sztywnego -siedzisz przy stoliku i robisz co powiem zastosowano metodę jedno zadanie jedna zabawa . Zadziałało .W nagrodę za dobrze wykonane zadanie chwilka zabawy świecącą kulą .Pozytywne wzmocnienie 😀oczywiście zakodowałam i wdrażamy w domowym zaciszu .Zadanie i kilka minut tabletu (funkcja dziecko powinna dostać Nobla) .Zabieramy się za naukę literowania , kompleksowo .Przedszkole , ja , terapeuci poza lekcyjni .Z taką ekipą nie ma zmiłuj musi się udać . Póki co mam wrażenie ,że młody uczy się słów na pamięć i nie za bardzo stara się rozumieć .Najlepiej gada się z tatusiem 😄 tata się zna .Więc tata spokojnie po raz enty powtarza słowo , potem tata jedną literkę Jaś drugą i tak na zmianę.A na zakończenie Jaś leci do matki i pięknie literuje 😊muszę poszperać za jakimiś metodami nauczania literowania na tablecie , skoro już go ma niech się na coś przyda a nie tylko do szantażowania😎.Przez ostatnie kilka dni, po zauważalnie zmienionym tempie funkcjonowania młodego czyli przejściu z trybu mega speed na spacerowy poleciałam zakupić środki na robale .Jak w zegarku pół roku i żegnamy robale .Jako ,że z dietą u nas bywa jak bywa nie ma opcji poza medycznej .Jakby mu kto baterie wymienił . Z nowych rzeczy młody pokusił się o rozszerzenie posiłków o pyzy ziemniaczane (produkt mrożonkowy), tudzież chińską zupkę o smaku kurczaka i smarowanie chleba smalcem z ziołami (made in mother😋) oraz smażone ruskie pierogi .Sporo .Dziś dopadła go masakryczna głupawka śmiechowa .Towarzyszyła nam od chwili wyjścia z przedszkola do chwili dotarcia na zajęcia .Śmiał się , do rozpuku i niewiadomo z czego .Zarażając tą fazą wesołości przechodniów.Oraz mnie rodzica swojego.Na szczęście minęło .W domu spokój i cisza -harmonia wewnętrzna .Oczywiście równowaga musi być . Skoro Jan nie przysparza kłopotów.Same się tworzą . Kolejno nawaliły mi obie , posiadane okazy maszyn szwalniczych .Wiekowe fakt ale solidne . Łucznik rozpadł się po 15 latach użytkowania a już swoje wtedy miał .Eh no i padł , potem Pffaf też wiekowy rocznik 1960 -prezent niedawno dostarczony .nie wytrzymał i pękł 🤐w ten o to sposób , z napoczynanymi pracami na najbliższe dni zostałam , bez maszyny i wiecie co Mikołaj przyjechał wcześniej , wsadził mnie do auta i zakupił😄 .Produkcja uruchomiona . I kołderka obciążeniowa ukończona i kołnierzyk w koszuli i pidżama młodego i kieszeń w kurtce .Co prawda obiadu nie zdążyłam ugotować ale co tam . Teraz czas na sen .Młody padł, reszta też to i ja zmykam .Oby kolejny dzień nie był gorszy od poprzedniego

Brak komentarzy: