środa, 7 lutego 2018

Znów chorobowe

Młody znowu chory , dziś nie zdążyliśmy się zarejestrować do lekarza więc jutro .Przesiedzieliśmy plackiem w domu w oczekiwaniu na rozwój sytuacji .No i choróbsko . Jutro miała być pierwsza zmiana a znowu będzie l4 .Sytuacja kiedy nie ma się pod ręką babć jest mało komfortowa .Człek musi sam .O co chodzi z tym chorowaniem Jaśka , wyłazi brak matczynej nadopiekuńczości i brak czasu na wczesne wyłapanie objawów .Rozpięta kurtka, prześwit pod szyją ,zmiany temperatur z wysokich na niskie i odwrotnie podczas podróży komunikacją😁miejską . Padło pytanie czy nie boję się zwolnienia z pracy . Jakoś nie chociaż zakładam taką ewentualność , bo na co komu pracownik ,którego częściej nie ma jak jest i który w 110% nie poświęca czasu firmie .Ale z wiekiem zmienia się punkt postrzegania i dziecko ważniejsze niż zarabianie kasy .Ma mnie szef zwolnić to i tak to zrobi , powód zawsze się znajdzie .Więc nie ma co gdybać .Młody kaszle, kicha, prycha i zalążek gorączki też się pojawił, na zajęcia do pani Dorotki nie pojechaliśmy , piątkowe też stoją pod znakiem zapytania .Tak sobie myślę , że teraz po powrocie do pracy fakt ,ze młody często choruje zaczyna być problematyczny .Do opieki zostaję ja tylko ja i wyłącznie ja .Pomimo pozostawania w związku małżeńskim od lat kilkunastu .Z wielu powodów inna opcja niż matka nie wchodzi w rachubę .Eh nic to trzeba i ten etap przejść. Sadząc po kolejce do pediatry , znowu wirus .Panowie od paneli czekają aż Jan pójdzie do przedszkola , bo nie da rady uruchomić wyrzynarki na docinki .Zamówiłam podkład pod panele przez internet , bo duuuuużo taniej , w cenie jednej paczki ze sklepu stacjonarnego mam całą podłogę i te same .Zdziwienie nasze było wielkie , kiedy spekulując w jakim czasie dotrze przesyłka okazało się, że stoi koło drzwi wejściowych .Hm kurier chyba miał mało czasu , bo chłopina nawet nie zadzwonił ,zeby zapytać czy w domu ktoś jest .Dobrze ,że nie padało .W ten oto sposób chociaż jedna sprawa zmierza ku zakończeniu
Eh nocka kolejna z głowy .Taki los matki polki .Oprócz kiepskich chwil , jest też kilka perełek rozweselających .Np zapomniałam się pochwalić , że Jaś został zaproszony do koleżanki z grupy na urodziny , spędził czas ze starszą siostrą i monitorował czy aby czasem nie czmychnęła .Wrócił zadowolony i wybawiony . Gada jak nakręcony i coraz składniej 😁.Przykład z dziś 
-Janek zgaś światło w pokoju , jak cię tam nie ma .
-Już jestem .
Janek mój mąż to twój ?-tato 
Kiepsko nam idzie nauka czytania ale brniemy , pod wiatr i pod górę .Najchętniej powtarzałby slowa , których się nauczył .Zdegustowany jest tymi matczynymi podchodami , zakusami, próbami jednakowoż opcja pogrania na tablecie jest tak silna , że ulega .I tu tez nastąpiła zmiana zachowania .Wcześniej po określonym czasie leciał i wołał -wpisze mi cyferki mamo ? Tak teraz jest -przeliteruje ci słowo... i wpisze mi cyferki .Wyobraźcie sobie dzień z minutnikiem w dłoni 😂ale działa .Oczywiście na czas drzemki krokodylka życie w domu zamiera , zapada niczym nie zmącona cisza i rozlega się tylko - przeliteruj słowo ... młody literuje ale ma problem ze złożeniem go z powrotem w całość .- Jakie to słowo mamo ? 
Niczym echo powtarzam za dzieckiem -Jakie to słowo?
-Powiedz mi 
-Ty mi powiedz , potrafisz , umiesz to zrobić .
I tak większość dnia .Im bliżej końca remontu tym mocniej Jaś akcentuje swoje terytorium . 
-To dla Ewy, żeby nie chodziła do mojego pokoju , ma swój pokój a to jest mój i nie może tu się bawić 😊.Po czym udał się wyskakać nadmiar energii , krótko bo atak kaszlu uniemożliwiał mu kontynuowanie . Dziś poszedł spać godzinę później niż zwykle .Mimo tego o poranku zerwie się pełen energii i nocne kaszlanie bynajmniej mu w tym nie przeszkadza .Tylko ja spędzę  noc na nasłuchiwaniu .Kolejną . Przydałby mi się jakiś zapasowy akumulator albo nawet dwa .Późne macierzyństwo jest fajne .Serio ale męczące fizycznie .Potrzebuje więcej czasu na regeneracje na oddech na wszystko .Zwalniam i nie jestem pewna czy mi z tym wygodnie. Zaczynam mieć poczucie jakiegoś nieustannego braku ,  czegoś nieokreślonego .Kolejna rzecz do nauki .Nauka odpoczynku , czasu dla siebie , łapanie chwili .Nie jest lekko jak człowiek po drodze się nie nauczył .Z całą pewnością mam zespół autystyczny .Lubię jak wszystko jest schematyczne, poukładane, niezmienne i przewidywalne 😁.Tymczasem siedzę sobie w mrocznej samotności późnego wieczoru i podskakuję jak spłoszony królik na odgłos kaszlu . Bo i to u nas musi mieć nutkę dramatyzmu .Kaszel jest głęboki , groźny i duszący .Trzeba wtedy młodego wytaszczyć do pozycji pół siedzącej i przypomnieć mu o oddychaniu .Dobrze ,że nie pracuje na nocki . Tak opisane krok po kroku brzmi strasznie a przecież staje się czymś do ogarnięcia i wytrenowania .Nie ma chyba rzeczy , z którą człowiek po kolejnym razie , nie jest się w stanie pogodzić , przywyknąć , znaleźć sposób . Wypracować metodę . Teraz przy tym Jankowym kaszlaniu więcej kłopotu z rodzicem 1a😁bo nienawykły , panikę sieje , zamęt wprowadza .Na szczęście dziś nocna zmiana to wszyscy spokojnie przejdziemy kolejny etap chorowania .Oby tylko znów w domu nie zagościł domowy szpital .Bo jak dziec i mąż chorują to normalka ale jak matka to koniec świata .Co zrobię , nic nie zrobię .Trzeba swoje odczekać .Będzie lepiej . Bo zawsze jest lepiej kiedy już kończy się gorszy czas . Aby do wiosny.

Brak komentarzy: