środa, 27 maja 2020

Dzień Mamy




-Znalazłem ci masz.Dla ciebie.Fajny jest?Jest najpiękniejszy.
Jak nie jak tak.Pisząc nie można oddać całego wachlarza emocji, jakie towarzyszyły Jaśkowi, ani mi jako obdarowanej, tymże jak niecodziennym  i nieoczekiwany prezentem.-A pamiętasz jak z tatą kupiliśmy kiedyś?(takie z kwiaciarni)Moje są ładniejsze? Lubisz moje?Ależ oczywiście.Dobrze ,że zdążył zanim tato ogródek skosił.Fantastyczny ten kwiatek.Wyjątkowy, bo niewymuszony, szczery, taki emocjonalny bardzo.Oj doczekałam się.Kiedyś sobie przeczytam dzisiejszy wpis z nutką nostalgii.Niby taki prosty gest, ale świadczy o drodze jaką młody przebył przez te kilka lat terapii, zajęć, maltretowania przez matkę.I do licha opłacało się, każda nieprzespana noc, każda godzina w drodze do kolejnego specjalisty, każdy km w trasie na kolejne badanie,każda chwila poświęcona na poszukiwanie terapeutów,rezygnacja z własnych potrzeb, oczekiwań,marzeń. Dla takiej własnie chwili. I dla -bo z tobą jest mi lepiej. To nic ,że czasem mam chęć oberwać mu uszy, zamknąć w osobnym miejscu i zrobić kilka innych mało pedagogicznych, sympatycznych i wychowawczych rzeczy.To nic,że stawia mi nerwy na baczność o trzeciej rano ładując się ze swoimi 35 kg, bo wystraszył się ciemności.To nic ,że zamiast spać o 23 leży i śpiewa na cały głos Poooolska gola.Starczy taki kwiatunio i pytanie- Bo ty mnie będziesz kochać na zawsze? No raczej.Drugi ancymon wysłał mi gifa-za to z Berlina.Na szczęście starsza nie obnosi się z uczuciami- po mamusi ma. Bo co za dużo to stanowczo nie zdrowo.Matki powinny być twarde i opanowane. A nie takie kluchowate,kluchy.No może trochę takie i takie.W ramach odreagowania odchwaściłam podjazd i obszar wokół domu. Nadmiar emocji nawet tych pozytywnych wymaga odreagowania.
Poluzowali ograniczenia w spożywaniu posiłków na mieście, wobec powyższego od bardzo dawna udaliśmy się na frytki.Pandemia przyjazna autystom.Cisza, spokój, muzyka na sali nie zagłusza myśli, nikt się na sali nie przekrzykuje, nie przeciska, w kolejce nie trzeba czekać.Jak dla mnie może być.Naprawdę miło było posiedzieć i zjeść bez pośpiechu, albo w biegu zbierając rzeczy.Kolejna mała przyjemność do zestawu.Jednakże nie samymi przyjemnościami człowiek żyje. Na zdjęciu numer trzy widać chłopca skupionego na grze komputerowej.Standard dzisiejszych czasów prawda? Co się kryje za tym zdjęciem?Chęć popływania w basenie.Co puzzle mają wspólnego z pływaniem? To łatwe.Łazi za tobą taki szkodnik i jojczy- Mogę popływać, chcę popływać, kiedy mogę iść popływać, a jest już jutro i mogę pływać, jest mi smutno bo bym chciał popływać, jestem taki biedny.Gdzie są moje kąpielówki, szukam ich od tygodnia?I tak od chwili kiedy otworzy oczy. Kwestię dlaczego, w maju ,przed domem stoi basen pełen wody pominę milczeniem.Jest tam i już nie rozbierajmy tego na czynniki pierwsze. I jak już brakuje ci pomysłów,żeby odwlec nieuchronnie moment zniechęcenia potomka do podejmowania takich ryzykownych zachować, wpadasz na genialny pomysł.Puzzle.Z przewrotnym uśmiechem oznajmiasz- Jak ułożysz puzzle to pójdziesz popływać.W środku twoje wewnętrzne ja wykonuje zwycięski taniec radości a na zewnątrz stoicka powaga, bez cienia uśmiechu- Gdzie tkwi haczyk? W liczbie.Konkretnie w 300 puzzlach.Jestem złym człowiekiem.Nie dość ,że pozwalam znęcać się nad dzieckiem to jeszcze sama jestem nie lepsza, 300 puzzli dla dziewięciolatka z autyzmem, to się nie może udać.Nie doceniłam siły marzeń. Poukładał chwilkę, zdenerwował się, bo nie bardzo mu szło. Pobiegał poszalał, po marudził. Podjął wyzwanie i słyszę klik, klik, klik kolejne puzzle wskakują na właściwe miejsce.Zaciekawiona idę zobaczyć co się tam wyprawia a na ekranie połowa ułożonej układanki -moje ja usiadło z wrażenia przerywając taniec radości.-Dobrze mi idzie mamo? Jak myślicie dobrze mu szło?Bo moim zdaniem stanowczo za.Co zrobić? Kolejna lekcja odhaczona-kiedy bardzo mu na czymś zależy, potrafi znacznie więcej niż można się spodziewać.



 I tak też w dniu dzisiejszym zaraz po odpracowaniu obowiązków szkolnych , ochoczo wskoczył w kąpielówki, zażyczywszy sobie podania kopytek do ogrodu, udał się do kąpieli. Te kilka godzin układania puzzli na pewno warte były tych kilku minut w zimnej wodzie.Po namaczaniu- które z oczywistych powodów nie trwało zbyt długo. Udał się pomoc rodzicowi 1 a w pracach gospodarskich.Mam nadzieję ,że na tej jednej próbie się nie skończy i na stare lata, doczekam pomocnika.Start ma niezły.Ale mam już niejakie doświadczenie w konfrontacji oczekiwań z rzeczywistością, więc tym razem powstrzymam cugle wyobraźni.

Koniec roku szkolnego zbliża się nieubłaganie. To będzie dopiero wyzwanie.Ale jak to ja mówiłam już nie ma co się nakręcać.Co ma przyjść i tak nadejdzie.Ważne jest to co tu i teraz.Bo wszystko inne może wcale nie nadejść i nie ma co się nakręcać tym co mogłoby się wydarzyć, kiedyś tam. Gdyby cały czas było dobrze, spowszedniałoby i nie cieszyło.a tak proszę bardzo, mała rzecz  a cieszy niemożliwie.

1 komentarz:

Emel pisze...

Jesteś niezwykła. I naprawdę fajnie piszesz .. Kwiat przecudny.👍