niedziela, 16 sierpnia 2020

Kototerapia

 Jakoś kiepsko mi ostatnio wychodzi domowe rehabilitowanie potomka, wobec czego sam sobie szuka twórczych zajęć.Dotyk u dzieci ze spektrum jak wiele innych zmysłów jest specyficzny co wyraża się min. zwiększoną lub zmniejszoną odpornością na ból, nadwrażliwością na fakturę dotykanej rzeczy , jej kształt i strukturę. Do tej pory młody nie dotykał żywych zwierząt,  jak już był zmuszony to szybko i końcami palców.Tymczasem ostatnio sam pogłaskał konia na zakończenie zajęć,zaś w domowym zaciszu dorwał kota. Się dobrali bo zwierzak ma awersję do bycia dotykanym.Ale Jasiek zadecydował ,że nadszedł czas na przełamanie się i dotykanie.




Trzeba tylko było dopilnować,żeby się to dotykanie źle dla zwierza nie skończyło.I tak odważny lata ich koło domu z sześć jak nie więcej ale ten przyjazny autyście. Oczywiście nie wyczerpuje to możliwych opcji rozrywki z udziałem żywego inwentarza.Odpoczywam starając się zgodnie z zaleceniami nie obciążać zbytnio szarych komórek, polega to mniej więcej na bez produktywnym leżeniu i wgapianiu się bez sensu w sufit albo czytaniem ulotki, szczególnie części poświęconej skutkom ubocznym.Nie wiem po co to czytam, chyba żeby pogłębić stres.więc tak sobie zalegam,pozwalając myślom na beztroskę kiedy wpada do pokoju mokre 45 kilo i drze się od progu-Mamoooo co ja narobiłem?- z uśmiechem że jakby nie uszy toby się wkoło zawinął. Wygląda na to,że zmalował coś niesamowicie zabawnego. -Co zrobiłeś synu?-pytam autentycznie zainteresowana nie przerywając zalegania, lekko zmieniłam jeno położenie na pozycje boczną. - Wrzuciłem kota do wody.-  Że co zrobiłeś?Zerwałam się coby zwierza ratować a szkodnik- Nie biegnij już sam wyskoczył.Takie to było zabawne ,że aż się zanosił ze śmiechu.Jako ,że ostatnio reaguje nieadekwatnie do sytuacji nawrzeszczałam na potomka jakby kota uśmiercił co najmniej i zadysponowałam szlaban na namaczanie kotów.Żaden kot podczas zdarzenia nie ucierpiał fizycznie aczkolwiek psychicznie biedak chyba nieprędko się pozbiera.Jan zaś obiecał solennie iż więcej tak niecnie nie uczyni.Oby.Jeszcze jedna rzecz jeśli chodzi o dotyk uległa radykalnej zmianie. Do niedawna wszędzie biegał chłopak boso, szczególnie po drobnych kamyczkach, minęło.Ma też potrzebę ugniatania lewej ręki . wsuwa dłoń w zgięcie mojego ramienia i popycha je do góry. z komendą- zgniataj mnie. Oczywiście na tym nie koniec zapotrzebowania na ugniatanie.Wystarczy ,że na chwilkę przycupnę w pozycji leżącej a ten już mknie- Poleżysz na mnie?Chcesz na mnie poleżyć?No ba. kładzie się w zależności od zapotrzebowania na obszar uciskania i matka leżakuje jak na podusi. Oczywiście i koniecznie z turlaniem.Masakra, po prostu.Przydałby się magiel ale co zrobię nic nie zrobię.Minie i ten fiś mam nadzieję.

2 komentarze:

Emel pisze...

Pani Moniko, a czy Janek na kołderkę obciążającą? Jak znam Pani zdolności, to machnie Pani coś takiego w jeden wieczór...
Pamiętam jak mój As był mały to też się domagał silnego uścisku. Do dzisiaj, gdy ma doła mówi : " przytul mnie, ale mocno"...
Pozdrawiam Rodzinkę i koty 😘

szarutkie kolorki pisze...

Bez paniowania proszę ;) Miał ale się zużyła, kolejna czeka w elementach na uszycie i wenę twórczą.Jak zwykle pewnie będzie tak,że któregoś wieczoru zasiądę i w końcu dokończę.