wtorek, 25 sierpnia 2020

Za stara jestem

Na te wszystkie nerwy, ciągłe problemy, mozolne wspinanie się pod coraz wyższe górki.Jak magnes przyciągam ostatnio negatywne fluidy.Jak z Jankiem układa się względnie poprawnie i stabilnie to morwa mać j...nie z drugiej strony, najmniej spodziewanej. Ostatnie kilka dni pokazało jak wielu serdecznych ludzi mam w zasięgu i jak wiele mentalnego wsparcia.Człowiek nie może być sam, nie ma opcji.Nobel dla odkrywcy internetu się należy.
Najwyraźniej Bóg ma dla mnie bardzo wyczerpujący trening kardio w wersji dla zaawansowanych.Kiedy przywykłam do tony bagażu doświadczeń i zaczęłam chodzić zbyt wyprostowana pyk i scenariusz na -Dzień , który zmienił moje życie- gotowy, tylko realizować.Tak się zastanawiam o co ja się modliłam? Nie mogę sobie przypomnieć, ale najwyraźniej się ze Stwórcą nie zrozumieliśmy albo raczej ja nie rozumiem.Może te wszystkie lata trudnych sytuacji miały zaprocentować właśnie teraz?Pytanie czy dobrnęłam do matury czy to nadal testy próbne. To co teraz czuje przypomina mi wydarzenie ze szczeniackich lat. Szalałam na rowerze i jak ostatnia debilka postanowiłam zjechać po dość stromych schodkach.Efekt był oczywisty. Przednie koło wpadło w szczelinę a ja przekoziołkowałam przez kierownicę kilkanaście stopni w dół. I tak najpierw był strach, potem obojętność i świadomość ,że będzie bolało jak jasna cholera , potem zamknęłam oczy.Osz aż mi się ten huk w uszach odbił.Jakimś cudem starłam wtedy tylko skórę na wnętrzu dłoni.Wstałam , pozbierałam wehikuł i nigdy więcej nie pojechałam na skróty.Teraz jest podobnie. Strach jeszcze się tli o mnóstwo rzeczy. Co będzie dalej?Jak to wszystko logicznie rozplanować i zorganizować.Układam strategie, plany, warianty. Bogatsza o doświadczenie ,że i tak najlepsza jest czasem czysta improwizacja.Ruszanie przed siebie bez sprawdzania na mapie co jest za kolejnym zakrętem.Jest coś czego mi nie wolno? Czego nie powinnam, co nie wypada? A do licha ciężkiego nie ma.Bo ja muszę dać radę , bo jak nie ja to kto?Bo ja jestem ta silna i niezniszczalna. Co za kłamczuch powiedział kiedyś ,że egocentryzm jest dobry?Tymczasem kolejna bańka pęka, kolejna noc ciągnie się jak nie wiadomo co. Nawet nie chcę myśleć jak wyglądałby poziom mojego funkcjonowania bez magi leków.Kręta ta droga, stroma a ja wybrałam się w nią w klapkach za 3.99 zamiast traperów.Pewnie jeszcze nie raz zabłysnę brakiem intelektu niczym blondynka z kawałów.To nic.Bo jak już zedrę ostatnią parę klapek, na boso ruszę dalej.Pytanie jak długo można latać na boso po skałach?
Plusy? Oczywiście,że są plusy. Dowiedziałam się,że mogę prowadzić auto w długiej trasie i nie zabłądzić.Nauczyłam się po czterech latach posiadania nowego modelu auta samodzielnie tankować gaz, uświadomiłam sobie jak ogromną niechęć odczuwam do posługiwania się telefonem jako środkiem komunikacji, przekonałam się że mogę spędzić z synem autentycznie 24/24 w ciasnym pomieszczeniu i go nie zamordować, dowiedziałam się ,że samotność na dłuższą metę mi nie służy i że dobrze jest zapobiegawczo schować łeb w piach.Zrobiłam również rzecz niebywałą, na którą od dawna nie miałam czasu. Przeczytałam książkę. Oczywiście tematyka wąska ,autyzm.Autorka- Alyson Beytien - Autyzm na co dzień, ponad 150 sprawdzonych sposobów postępowania z dzieckiem ze spektrum autyzmu-Matka i jednocześnie terapeutka trójki dzieci z autyzmem. TRÓJKI.Niezapomniane wrażenia i świadomość,że jest jeszcze wiele metod do wypróbowania na naszej ścieżce.Tak więc rozpoczynam nową ścieżkę niechętnie bo naprawdę czuję się zbyt stara na zmiany,na nowe przyzwyczajenia,na narzucanie ograniczeń,na rezygnacje po raz kolejny z rzeczy istotnych dla mnie. Stąd też tym razem nie planuję poświęcać siebie w imię wyższych ideałów ale zrobić to tak ,żeby ideałom było ze mną po drodze. Czy wypali? Się okaże po drodze.Najbardziej boję się tego o czym nic nie wiem.Więc co mi pozostało? Wleźć w sam środek kałuży i mieć nadzieję,że nie jest zbyt głęboka.

Brak komentarzy: