środa, 7 października 2020

Zielona piłeczka

Mała, glutkowata, zielona piłeczka narzędzie integracji sensorycznej za niecałe 13 zł. Wytrzymała dokładnie jeden dzień szaleństwa. Była turlana, podrzucana, deptana, ugniatana, posłużyła jako partner  monologu informacyjnego. Konkretnie- tak ze dwa dni wstecz udałam się do szwagra udzielić mu instruktarzu -a może instruktażu? Nieistotnie wszyscy wiedza o co chodzi- jak posługiwać się nawigacją wbudowaną w smartphona. Chłopcy zostali w domu -sami. Oddaliłam się na zawrotna odległość 10 kroków korytarzem w lewo od drzwi do mojego pokoju. Teoretycznie można było A) otworzyć drzwi i zawołać. B) otworzyć drzwi i przejść te 10 kroków. C) zadzwonić .Oczywiście żaden krok z powyższych nie został rozpatrzony jako możliwy do realizacji. Nadmienię w tym miejscu, że normalnie chłopcy nie zauważają mojej obecności ani jeden ani drugi. A teraz -gdzie poszła, be ze mnie poszła, wróci, nie zostawi mnie, zaraz przyjdzie? Gdzie jest? 10 minut mnie nie było i dramat małego człowieka. Coś ma chłopak ostatnio zawirowania na punkcie rozłąk. Ojciec w domu już miesiąc po szpitalu, a małoletni sobie teraz przypomniał ,że się martwił. Jak mnie nie widzi przez szybę w szkole to też dramat, bo matka nie przyszła. Stanowczo za dużo czasu to stworzenie spędza wyłącznie w moim towarzystwie.
Na załączonym obrazku masaż turlający włochata piłeczką o bardzo wyrazistym chemicznym zapachu. Śmiechu przy tym turlaniu było co niemiara. Mała rzecz a dosłownie cieszy , dobra cieszyła ponieważ w wyniku z bezpośrednim uzębieniem młodego przestała w krótkim czasie spełniać swoją rolę.


Załapała się na jeden nocleg w zacnym towarzystwie Zygzak- piłka -Zygzak. Jakkolwiek to brzmi. Żyła krótko ale intensywnie. Pasowała do nas. Chwilowo budżet nie przewiduje wydatków ponadnormatywnych ale trzeba będzie karton przy okazji zamówić.
Od paru dni potężnie boli mnie głowa, proszki nie pomagają- diagnoza nadmiar stresu przy znaczącym deficycie czasu. 
Próbowałam zarejestrować się do kontroli po wykonaniu 74 połączenia dałam sobie spokój, może jutro znajdę chwilkę i potupta pode drzwi - zakołacze, zakrzyczę, może zacna dusza jakaś pochyli się i poratuje. I tak dobrze ,że do przychodni można wejść i chociaż klamkę cmoknąć, bo okienna porada u psychiatry na drugim piętrze mogłaby wzbudzić jak mniemam swoistą rozrywkę dla postronnej gawiedzi. Wy sobie to wyobraźcie mogłoby to wyglądać tak:
8 rano. Lekko deszczowy, październikowy poranek. Kremowej barwy budynek, w tle stacja cpn, szum aut z pobliskiej drogi krajowej numer 3.Zza budynku wyłania się postać kobieca, gładko zaczesane włosy, nieco wczorajsze a i tak niesfornie wymykające się spod gumki i zabawnie sterczące nad uszami. Kobieta niecierpliwie po raz kolejny zagarnia je za ucho, z irytacją myśli ,że czas najwyższy na wizytę u fryzjera. Nie ma parasola, deszcz zacina coraz mocniejszymi strumyczkami, z rezygnacją podnosi kołnierz i tak mokrej już kurtki. Nieco szybciej idzie w stronę drzwi. Zamknięte. spogląda na zegarek, potem zagląda do środka, wokół żywej duszy. Nagle tuż pod klamką. z lewej strony od zamka, dostrzega kartkę smętnie zwisającą na jednym kawałeczku taśmy klejącej. Pochyla się - z uwagi na panująca w kraju bla bla, oraz przerwą w dostawie prądu wizyty będą się odbywały przez okno(drugie piętro od strony CPN), jakoś specjalnie ta informacja nie robi na kobiecie wrażenia. Przywykła żyjąc w kraju narastających absurdów. Kolejne zdanie wpędza ją jednakże w nastój niemal wisielczego humoru z pogranicza histerii- W celu uzyskania porady proszę dzwonić xx xx xx xx. O FUCK< FUCK< FUUUUUCK. Przyszła tu po wykonaniu niemal setki połączeń, oczywiście nieodebranych, Z odrobiną nadziei spogląda na kartkę, może chociaż numer będzie inny. Nadzieja prysła. Zrezygnowana sięga po telefon. Abonent czasowo niedostępny, abonent... Niby mać jak? Rozgląda się, wokół żywej duszy, okna przychodni pozamykane, gdzieś tan na drugim piętrze błyska nikłe światełko. No tak awaria prądu. Żyjemy w czasach kiedy telefony działają wyłącznie podłączone do sieci. Cóż wizyta nie może zostać zrealizowana. I tak to mogłoby wyglądać. Mam w głowie wizję co by się zadziało jakby jednak awarii nie było i okno porada miałaby miejsce ale jestem zmęczona i mknę spać. Jutro kolejna przygoda z realiami służby zdrowia w dobie wirusa. Naprawdę ,żeby chorować to trzeba mieć końskie zdrowie .
Lekcje ogarnięte, zaległości nadrobione. Jasiek zdrowy, my nieco mniej i żyje się dalej, jak długo nie wie nikt. Nasz świat zwalnia po raz kolejny. Na rezonans z kontrastem czas oczekiwania w trybie pilne- na 26.10 w Legnicy. Potem jeszcze 14 dni na opis, bo na miejscu nie robią tylko do Warszawy wysyłają. Szybka terapia onkologiczna - czas start 23.07.2020.Teoretycznie już powinno być rozpoznanie i wdrożone leczenie tym czasem utknęliśmy w nurtach systemu kolejkowego. Najśmieszniejsze jest to ,że taki sam termin jest odpłatnie z tym, że jak ktoś nie dotrze to najpierw dzwonią do tych co już zapłacili. Tak, że nie prędko w tym kraju coś się zmieni, nie prędko. 

 

Brak komentarzy: