czwartek, 11 listopada 2021

Padłaś powstań ale...

 no właśnie ale ... ile jeszcze razy mam zdzierać kolana, nos, brodę i łokcie? Ile jeszcze sprawdzianów, testów, zagadek mam rozwiązać i po co? I najlepsze że to wszystko o suchym pysku, czasem abstynencja jest uciążliwa, z drugiej jednak strony co za frajda jak i tak zawsze ale to zawsze pamiętałam swoje wszystkie głupie pomysły po spożyciu. Ach młodym być ;) 

Ostatnio w  sumie dobrze jest ,chociaż jak to u mnie dzień bez wkurzu to dzień stracony. Zawsze sobie znajdę jakiś powód żeby popsioczyć. Niestety nagromadzony stres, którego chwilowo nie mam jak " wypocić" daje o sobie znać rozkojarzeniem, zapominalstwem, dziurami myślowymi i poirytowaniem.

W związku z faktem niezbyt sympatycznego przekonania się na własnej skórze, że w razie gdyby mnie nagły i jasny trafił ludziska drzwiami i oknami nie będą się pchać co by Jaskiem się zająć, postanowiłam syna usamodzielniać w maksymalnym stopniu. Wyposażam go zatem w najbardziej przydatne informacje , porządek wokół siebie i przygotowanie posiłku. Tak to wygląda..

                                                      

                                                 






Serio schudłam ;) bez ściemniania. Znajdź różnicę na zdjęciach poniżej ;)

 


Uwielbiam wręcz pasjami nowe umiejętności zdobywać. W tym sezonie mianowałam się samozwańczo kominiarzem 



Byliśmy również z wizytą towarzyską u cioci podczas której Jan zyskał zestaw niedostępny w warunkach domowych ;) jedzenie w pobliżu komputera. 

Z dobrych wiadomości po ostatnim Usg - raczysko stanęło w miejscu, guzy nie rosną, waga stoi w miejscu, żadnych nowych niespodzianek. I to jest zdecydowanie najlepsza wiadomość sezonu. Nic tylko chwilą się cieszyć tymi małymi promyczkami.

Garażu jeszcze nie skończyłam, czekam na przypływ gotówki żeby papę zakupić ;) trochę zimnawo na dworze jakoś szybko się zrobiło i co pocznę nic. Za to na wiosnę... pytanie tylko na którą- na pewno dokończę.















Brak komentarzy: