czwartek, 25 sierpnia 2022

Zamyka lęk stalowe palce 

Niepokój drapie duszę bezlitośnie 

Czai się tuż za wykrotem

Osacza i tłumi

Odejdź! 

Nie słucha...

Noc głucha 

W ciszę wsłuchana zastygam

Czekając na wszystko co przyniesie czas

Jestem!

Czasem chciałbym po prostu nie być

Nie czuć

Nie myśleć

Głucha być i ślepa na wołanie świata

Żyć!

Czasem bardzo trudno w codziennych troskach dostrzegać te maleńkie iskierki dobra. Kiedy każdego dnia balansujesz na krawędzi złożonej z obaw i niepewności. Gdzieś pod skórą czają się obawy i troski. Wegetujesz czekając na która stronę los przechyli szale. Bywa zupełnie do bani. Tak do spodu po koniuszki uszu i wtedy z łatwością można przegapić tyle małych cudów dnia codziennego:

  • kwiaty w wazonie
  • podjedzony w pospiechu kotlet
  • wyrzucone bez przypominania śmieci
  • naczynia wyjęte ze zmywarki
  • kosz z praniem z którego nie wysypują się ubrania
  • radosne- proszę to dla szanownej Pani
  • to ja jestem twoim synkiem, znasz mnie 
I tak codziennie. Dziś przeszedł sam siebie ten mój mały komplemenciarz. Nastałam się przy garach, podjazd wyczyściłam w końcu z mchu i chwastów i co słyszę - mamo ty jesteś najlepsza, najfajniej pracujesz i robisz dobre dania w naszej domowej restauracji, i mnie rozpieszczasz i się troszczysz o naszą rodzinkę, najfajniejsza mama na całym świecie - czy da się opisać uczucia kiedy słyszysz takie komplementy od jedenastoletniego dziecka z autyzmem. Czy gdyby był" normalny" w tym wieku potrafiłby tak pięknie, niegramatycznie powiedzieć komplementy? Raczej zajęty by był komputerem i kolegami. Cudne to było , taki koncentrat na bolącą duszę.
Ma też inne powiedzonko- każdy uczy się na błędach i to jest zwyczajne bo każdy ma prawo popełniać błędy tak jesteśmy stworzeni, trzeba uczyć się od najlepszych. Czyli w durnowatych kreskówkach trafia się głębia życiowych przemyśleń, chyba że to efekt słuchania moich monologów wychowawczo- kształtujących ścieżki myślowe mojego młodszego dziecka.
Oby tego wychowania pomimo albo na przekór nie zmarnować ograniczeniem myślenia i narzucaniem stereotypowych rozwiązań. Dużo ostatnio mam na karku i sporo do przemyślenia. Musze wyjść poza moje bezpieczne tu i teraz i pomyśleć co dalej, jak przeprowadzić zmiany i dostosować się do zmian ,żeby nie zepsuć tego co mam.
Marta podarowała mi ciekawą książkę o wsparciu aniołów w ludzkim życiu. co ciekawe nie jest ona skierowana do katolików a autorka wręcz stwierdza dosłownie, że wszystkie wyznania powinny stanowić jedność, bo anioły są niezależnie od tego w co wierzymy i w jakim języku. To co nas spotyka ma być lekcją, ma nauczyć nas samych żyć w sposób coraz doskonalszy i nigdy nie zostajemy sami ze swoimi troskami tylko czasem odpychamy naszego anioła stróża i nie pozwalamy mu się zbliżyć. Nie słuchamy intuicji, wrażeń, zaprzeczamy emocjom i udajemy. Niesiemy tyle ile zdołamy unieść. Może i tak ale czasem ten ciężar musimy nieść upadając na kolana i ciężko wtedy z pokorą Hioba zaakceptować lęk, ból, strach, niepewność, oczekiwanie i pytać czego mam się nauczyć, co zobaczyć? 
Czekałam bardzo długo na tak wiele rzeczy, zdarzeń, słów i kiedy są nie potrafię się nimi cieszyć, doszukując się drugiego dna. Nieufność jest okropnym uczuciem ale po prostu nie umiem już inaczej jak przez pryzmat dystansu i emocji rozpatrywać rzeczywistości. Chciałabym tak po prostu uwierzyć ,że sprawy mogą mieć dobry finał i zachodzące zmiany są trwałe i zdolne rozwiać wątpliwości. Tylko czy to jest to czego teraz chcę? Potrzebuje? Mogę? 
Jasiek i ten jego autyzm, drogowskaz jak żyć nie przeciw a pomimo. Jak zaakceptować ten inny sposób życia tak różny od moich oczekiwań i planów. Jak to teraz przeprojektować na innych współodczuwaczy? Ciężko ale staram się. 
Dając młodemu prawo do życia po swojemu, jednocześnie nie zwolniłam siebie z poczucia obowiązku z podejmowania starań z poszukiwania i testowania rozwiązań. 
Dobrze jednak, że początek roku za pasem bo mimo wszystko ta pępowina między nami robi się ciasna nieco. Mamo - powtarzane jest po kilkaset razy na dzień, może zbrzydnąć nieco. Za to do taty tylko jedno pytanie- gdzie jest mama? To nie cytat z dowcipu, realia. 
Pomaga mi chłopak, podporządkowuje się reżimowi roku szkolnego, bez protestu dostosowuje do korzystania z tabletu czy komputera w soboty i wolne dni świąteczne. Ma fochy tylko w dwóch przypadkach- kiedy jest bardzo zmęczony i bardzo głodny. 
Ale jak wiecie mój świat to nie tylko Jas, autyzm i ja. Jest jeszcze równoległy świat wypełniony po brzegi chorobą i ciągłym stanem niepewności, i jeszcze jeden pełen skomplikowanych relacji i niedopowiedzianych zdarzeń zapisanych zgoła odmiennie w świadomości a każdy z nich jest tak samo prawdziwy.
Nie umiem najwyraźniej spokojnie sobie wegetować licząc leniwie przepływające dni. Targam ten mój bagaż bo kto go za mnie poniesie. 






Brak komentarzy: